Występują:
Człowiek czyli ego, Morze Niemożności czyli zawirowania psycho - mentalno - manualne :)
Na zdjęciach:
wdzięcznie upozowane Morze Barentsa
i naturalnie rozbiegana córeczka Ala
Mam swoje prywatne morze.
A jakże. Morze Niemożności.
Leży między Górą Marzeń a Dolinami Jutra.
Nie ma go na żadnej mapie, bo to taki twór, który pojawia się i znika. Potężne są jego wody i nie do końca zbadane. Głębiny kryją w sobie różne braki: brak pewności (nie tylko siebie), brak zorganizowania, brak doświadczenia, brak energii, brak czasu, brak miejsca i brak materiału, i inne, straszliwe potwory.
A na spienionych falach unoszą się obiecanki-cacanki.
Pławiąc się w tych słonych wodach wiele sobie człowiek obiecuje, oczywiście na przyszłość, i wiele może, bo może, jak każdy. A przyszłość zawsze zaczyna się od później, najczęściej od
jutra, które ma tę obrzydliwą przypadłość, że szybko zamienia się w
dziś.
A dziś, to, za pozwoleniem, mam inne plany, że nie wspomnę o
czasochłonnych codziennych zajęciach.
Ale... Może?
Ale może by jednak...
To może wieczorem...
A może rano...
A może nocą złotą...
A może jutro...
A może dziś jeszcze...
Może jakiś cień nadziei, choć zgniło-zielony,
jak wyciągnięte z morza wodorosty...
Może uda się coś zbudować...
...jeśli uda mi się wznieść ponad niemożności przypływy.
Bamabo:)
P.S. Zielonej, świeżej i chrupiącej nadziei życzę tu Zaglądającym
Brzydko nie jest ;-)
OdpowiedzUsuńI zawsze to jakaś pociecha:D
OdpowiedzUsuńJakie urokliwe miejsce stworzyłaś. Pełne zielonej nadziei z ukrytym pod pierzyną zamyśleniem... Ciepełko...
OdpowiedzUsuńTak oceniasz Spodbiegun. ! Pięknie. Padłam i lękam się powstać, poważnie. :)
UsuńOdpowiedzUsuń
Oh, how wonderful is that! What fantastic pictures of a fantastic scenery! Absolutely adorable!
OdpowiedzUsuńThank you for sharing, I'm dreaming away!
All my best from Austria and a happy happy time
Elisabeth
Thank you so much! :)
UsuńA to ci się udało! Trafiłaś tym postem prosto w me serducho! Toż to samo mogłabym ja napisać... Gdybym oczywiście umiała tak pięknie i romantycznie wypowiadać się o tym co w tak zwanym sercu na dnie i w tak zwanej duszy gra. Niestety ostatnie lata żywota skutecznie wyprały mnie z wszelkiego romantyzmu…
OdpowiedzUsuńPięknieś napisała. A i wcale nie mniej pięknie zdjęłaś to morze. A jakież ono czyściuchne! Jedna z rzeczy, które najbardziej podobają mi się w naszych rodzimych górach: czyste potoki i jeziora, nie co to mazurskie…
Moja droga Ewelino, pięknie a do tego ciekawie i przezabawnie to Ty się akurat potrafisz jak mało kto wypowiedzieć, więc mi tu wody nie lej (czystej czy zamulonej - nie ważne;)).
UsuńPoza tym uściskuję Cię, odwołując się do romantyzmu w głębokości trzewi ukrytego:D
Hę, lato raczej już nie... To jesień, czy zima? Zdjęcia, zdjęcia!!!
OdpowiedzUsuńYes ma'am! :)
Usuń(Tak, ekhem, się zbieram i zbieram, ale mnie to morze moje zalewa;) )